#24 grzech — 19.10.2025
Na pierwszej stronie: imię, nazwisko,
jakby to miało znaczenie.
Nauczyciel mówił: „pisz ładnie”,
a ja pisałem krwią z nosa,
bo znowu dostałem w twarz za to, że oddycham.
Dzieci bawią się w dom,
ale nikt nie chce być ojcem.
Ojciec to ten, co wraca późno
i pachnie jak stacja benzynowa.
W tornistrze noszę kamienie,
bo marzenia są za lekkie,
a trzeba czymś dociążyć kręgosłup,
żeby nie odlecieć w stronę okna.
Mama mówiła: „nie płacz”,
więc nauczyłem się milczeć tak głośno,
że ściany w bloku zaczęły pękać.
Na zdjęciu z komunii mam oczy jak śmierć w niedzielę.
Biała koszula, czyste ręce,
ale pod paznokciami —
resztki dzieciństwa,
którego nikt nie chciał.