#3 grzech — 06.08.2025
wchodzę do siebie jak do obcego mieszkania
klucz w sercu, zardzewiały
na stole leży moje ciało
nie rusza się, bo wie, że nie warto
matka w lustrze zmywa twarz moją z twarzy swojej
ojciec milczy w popielniczce
papieros dogasa jak moje imię
którego nikt nie wypowiada bez wymiotów
kochanka śpi w wannie pełnej krwi
mówiła: „bądź delikatny”
więc rozciąłem jej powiekę
żeby widziała mnie naprawdę
nie jestem poetą
jestem skalpelem w rękach Boga
który zapomniał, że istnieję
więc piszę, żeby przypomnieć